środa, 18 lipca 2007

W połowie drogi


Porównianie daje możliwość odpowiedzi na pytanie kim jestem i jaki jestem w zestawieniu z innymi. A zatem jakie są Berlin-Drezno-Warszawa-Kijów? Kilka uwag o poszczególnych artykułach, z jakich składa się publikacja pod redakcją Jerzego Kochanowskiego.
Błażej Brzostek uwypukla ostrożność z jaką należy porównywać Paryż z Warszawą. Dzieli je stosunek do komunizmu (podziw i praktykowanie); wspólna płaszczyzna tworzy się zaś dzięki bezpośrednim relacjom - autor identyfikuje następujące sfery wspólne: siatka profesji (w tym sytuacja zawodowa płci i jej wpływ na życie domowe), komunikacja miejska, struktura władzy w zakładzie pracy i jej związek z płacami, z organizacją produkcji, a w efekcie z prawami pracowniczymi. Tzw. “smutek pracowniczy” wiąże się z ostatnią kategorią. Autor rozważa rekrutacje robotników. Dokonuje oceny zaangażowania politycznego robotników w obydwu miastach, odnosząc aktywność tej grupy społecznej do relacji z władzami państwowymi i do innych grup, ze szczególnym uwzględnieniem inteligencji. Na tle relacji międzygrupowych uwidacznia antagonizm “my-oni” i przedstawia hierarchię celów w awansie społecznym. Można pokusić się o stwierdzenie, że “smutek pracowniczy” opisuje nastroje społeczne w warszawskich zakładach pracy: zniechęcenie i bezradność przeradzaja się w narzekanie na nieodwracalność układu. To obraz nastrojów, które jeszcze dzisiaj można obserwować w różnych miejscach, nie tylko w pracy, ale tam, gdzie spotykają się i rozmawiają bezrobotni.
W efekcie autor porusza kilka interesujących kwestii życia społecznego mimo fragmentaryczności bazy źródłówej i mimo poczynionych zastrzeżeń związanych z nieprzystawalnością kategorii porównania. Udaje mu się odnieść do badań poprzedników, zadać ważkie pytania. W udanym zastosowaniu literackiego języka można upatrywać dużej erudycję autora. Dzięki niemu tekst zyskje na barwności i nie nuży mimo wagi poruszanych zagadnień. Dodatkową wiarygodność budzi fakt, że stawiane pytania wynikają z analizowanego tekstu źródłowego.

Fenomen na trwale wpisany w życie społeczne powojennych Niemiec: spór między zwolennikami zachowania i zmodernizowania odbudowywanych zabytkowych budowli. W jego rezultacie architektoniczny obraz miast niemieckich pokazuje kontrast miedzy dążeniem do wiernej odbudowy miejsc pamięci mających związek kulturą narodową, np. dom Goethego, a surowym lub fragmentarycznym odniesieniem do oryginału czy tez wręcz zaniechaniem rekonstrukcji na rzecz nowych rozwiązań, zrywających z niechlubną, imperialna przeszłością. Wybor tej ostatniej opcji argumentowano przekonująco trudnościami finansowymi państwa. W efekcie dopiero pod koniec lat 70 zaniechano promowania akcji częściowej rekonstrukcji zabytków. Czy dobrze sie stalo?

Zmiana nazw ulic to sposób na ideologiczne edukowanie społeczeństwa przez konfrontowanie go z odpowiednio ukształtowaną miejską ikonosferą. W konsekwencji to sposób na manipulowanie świadomością społeczną związaną z obrazem historii i mitem bohaterskim.

Brak mężczyzn, obarczenie ich winą za zbrodnie nazizmu doprowadziły do symbolicznego przeniesienia mitu bohatera odbudowy wschodnich Niemiec na kobiety; w Polsce takiej potrzeby nie było i co za tym idzie mit kobiety budowniczej Polski Ludowej nie wytworzył się; dyskryminacja kobiet w opłatach za pracę przy przeciążeniu obowiązkami wychowawczymi i domowymi; wdrażanie kobiet do życia społecznego w komunistycznych Niemcach i Polsce - ideologizacja; nie można badać życia kobiet nie działających w organizacjach kobiecych.

W porównaniu z poprzednimi tekstami ten wydaje się być dość suchy i nieco chaotyczny. Autorka podaje wiele faktów, które budują interesujący, acz nieco przeładowany podobnymi do siebie informacjami obraz.
Polityka władz wobec repertuaru kinowego: władze komunistyczne w ukraińskiej republice wyeliminowały z udziału w debacie o kształt rynku kinematograficznego opinię publiczną. To dłuższe tradycje władzy komunistycznej na Ukrainie odcisnęły takie piętno. Studiując kina warszwskie autorka mogła skorzystać z relacji prasowych opisujących życie wokół kina: dystrybycję biletów, standardy lokalowe i obyczajowe. Polityka polskich władz komunistycznych reprezentowanych przez Film Polski była krytykowana za marnotrawstwo pieniędzy, nieudolność w zwalczaniu nielegalnej dystrybucji biletów, za obniżenie standardów usług. Autorka stawia zadanie porównania jak realizowała się polityka komunistycznej propagandy kinowej w kraju, gdzie przez kilka lat funkcjonował reżim hitlerowski z rzeczywistością ukraińską kształtowaną przez prawie 30-lat władzy komunistycznej. Zadanie ambitne, ale jakoś rozpłynęło się w podsumowaniu.

Jestem pod wrażeniem “etnograficznego zmysłu” autorów artykułów. Doceniam opisy rzeczywistości. nie narzucanie jednoznacznych opinii, ostrożność i podkreślanie niepełności proponowanego przedstawienia.

Brak komentarzy: