piątek, 5 czerwca 2009

Przywracanie pamięci

Zacząłem robić zdjęcia małej synagogi koleżance, która mnie o nie poprosiła. Zdumiałem się, kiedy zobaczyłem wyborcze plakaty w oknach, dokładnie w tych samych, w których mamy mieć wystawę zdjęć. Przylepiono je taśmą niedawno, w pośpiechu. Nieco wzburzony zerwałem je po chwili. Miałem zrobić zdjęcia (ciekawe, że odebrałem w ten sposób zdjęciom ciekawy kontekst - refleksja po fakcie).
Kiedy pstryknąłem 3-4 zdjęcie, zauważyłem, że chodnikiem nadchodzi mężczyzna, raczej młody, około 30-ki, może nieco więcej. Miał na sobie zielone ogrodniczki i ciemno czerwoną bluzę. Na głowie kręciły się krótkie loki.
- Dlaczego zerwał pan plakaty - wystrzelił do mnie. Zaskoczył mnie.
- To jest szkolny budynek - odpaliłem bez zastanowienia.
- Nieprawda, budynek nie należy do szkoły - odpowiedział. Poczułem delikatną woń alkoholu. Było nieco po 15.00.
- A poza tym, w tych oknach za kilka dni pojawi się wystawa zdjęć - byłem zrozpaczony. To była pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy. Ale tak w ogóle czyżbym nie miał racji? Czyżbym znów o czymś nie wiedział?
Mężczyzna ruszył do przodu. Minął mnie.
- Ja mieszkam w Suchowoli od urodzenia. Tu Żydów nie było - rzekł z przekonaniem.
- Mogę pokazać panu zdjęcia - odparłem nieco bezradny.
Coś jednak do niego dotarło. Już odchodząc dał temu wyraz:
- No może było ze trzech icków.
Stałem jeszcze przez chwilę zagubiony. Ot tak można powiedzieć, nie było ciebie i nie ma.