poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Zapomniany obrońca prawa

Wziąć udział w dwóch rewolucjach to nie lada wyczyn. Thomas Paine dokonał tego, co więcej był aktywnym ich uczestnikiem. Co z tego wynika dla czytelnika jego prac z XXI wieku? 
Książka Christophera Hitchensa powstała by wyeksponować „Rights of Man” (seria: Książki, które zmieniły świat), tekst, który powstał w latach 90. XVIII wieku, jako trzeci z wpływowych polemicznych dzieł angielskiego kwakra, polityka, rozpoznawanego w Angli, USA i Francji polemisty. „Prawa człowieka" to tekst polemiczny, przede wszystkim z poglądami Edmunda Burke’a. Konserwatysta brytyjski nobilitował dziedziczność władzy monarchicznej i krytykował rządy republikańskie za ich przekupność, nietrwałość prowadzącą do dyktatury generałów (co w krótkiej perspektywie czasowej należy uznać za proroctwo epoki napoleońskiej). 
Zawarta w „Rights of Man” Thomasa Paine’a krytyka monarchizmu  podważała zasadę Glorious Revolution, w ramach której władza monarsza godziła się na modyfikację relacji między królem a parlamentem. To człowiek nie władza uprawomocnia rządy, monarchia nie może być uprawniona do jakiejkolwiek zmiany ponieważ nabyła ją w drodze uzurpacji (a nie Hobbesowskiej umowy społecznej). 
Thomas Paine wskazywał nietrafność zasady podporządkowania Kościoła państwu. Rozdział dwóch instytucji jest najlepszym rozwiązaniem. „Albo cały świat ma słuszność, albo cały świat jej nie ma”[103] - podsumowywał ateista, który, choć bronił religijności to sam na łożu śmierci odrzucił pastorskie namaszczenie. 
W trosce o obywatela proponował system zabezpieczeń społecznych, a w celu zapobieżenia wojnom sojusz polityczny Anglii, Francji, Holandii i USA, w rezultacie którego Hiszpania miała pozwolić na niezależność polityczną mieszkańców Ameryki Południowej. 
Mimo niezwykłej aktywności politycznej i poczytności jego dzieł dokonania Thomas Paine'a umknęły uwadze politologów. A przecież brał udział w redagowaniu Deklaracji Niepodległości USA, Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela, dbał, aby trafić do umysłów słabiej wykształconych, nie uchylał się od polemiki z najbardziej doświadczonymi obrońcami monarchizmu. W decydujących momentach przyjaciel Ojców Założycieli - George’a Washingtona, Thomasa Jeffersona - w pierwszych latach XIX wieku odsunął się od polityki, wydaje się, że w rezultacie bezkompromisowej postawy wobec zmian jakie zachodziły. 
Na koniec ciekawostka. Aresztowany w 1798 roku przez rząd brytyjski Irlandzki radykał Arthur O’Connell miał wręczyć kilka egzemplarzy skomponowanego przez siebie wiersza. Wiersz można czytać jako potępienie, ale i pochwałę poglądów Thomasa Paine’a. To drugie odczytanie wymaga znalezienia klucza. A podstawowy tekst wygląda tak:
 
„Szlachtę, monarchów i ich dwory
Wychwalać zawsze jestem skory.
Król, co panuje w naszym kraju, 
Perłą ludzkiego jest rodzaju.
Przegrają jego przeciwnicy
I w mrocznej będą gnić piwnicy.

Niechby zaraza pochłonęła
Paine’a i wszystkie jego dzieła.
Powinien zostać precz wygnany
Paine, książąt wróg nieprzejednany.
Czas ten jest bliski, daję słowo,
A Anglia zrodzi się na nowo." [140]


środa, 1 kwietnia 2015

O narzędziach władzy raz jeszcze

Co wnosi lektura książki „Art et société au Moyen Age” Georgesa Duby? Mam poczucie, że niewiele i dlatego pojawia się pytanie o to w jakim celu taki tekst powstał.
To zapewne jedna z ostatnich książek znanego francuskiego mediewisty zmarłego rok później, w 1996 roku. Napisana w formie obszernego eseju, stanowiącego podsumowanie pewnej myśli, od dawna obecnej w ogromnym dorobku pisarskim badacza. Tytuł sugeruje chęć przedstawienie związków między sztuką a tworzącymi ją ośrodkami twórczymi. O jaki typ sztuki chodzi? Zasadniczo o mającą największy kontakt z odbiorcą architekturę, choć inne także są wyrazem dążeń elity społecznej je tworzących.
Przekonanie o niewielkim znaczeniu tego eseju uzasadniam jego syntetycznym charakterem - od początków średniowiecza do połowy XIV wieku - który rozmywa bogactwo zjawisk, koncentruje uwagę czytelnika na pewnej uniwersalnej regule rządzącej tworzeniem sztuki. Ale to może o to tutaj chodzi. Zasadnicza teza, jasno wyłożona w całym tekście mówi: to ośrodki polityczne, rywalizujące ze sobą o uzyskanie przewagi, tworzą sztukę by eksponować treści i zdobywać dzięki temu pożądaną przewagę. Jak język sztuka pozostaje narzędziem w ręku władzy. Esej jest zapewne rozwinięciem rozważań teoretycznych („Histoire et idéologie” w Faire de l’histoire, red. P. Nora, 1974) dających się wpisać w poststrukturalistyczny „turn”.