poniedziałek, 16 lipca 2007

Koniec etapu

Mimo początkowych trudności, i niepokoju z tym związanego, udało mi sie dodzwonić do Piotra. Po piątkowej rozmowie mieliśmy ustalić zasady dalszej współpracy. Z jego słów wynikało, że mogłem kontynuować pracę jako pomocnik i uczyć się. I rzeczywiście tak mogłoby być, lecz lojalnie zapowiedziałem, że nie bedę mógł pracować dłużej jak miesiąc. To zmieniło sytuację. W konsekwencji rozliczamy się w piątek.
Brakuje mi porównania, stąd trudno mi ocenić te kilka dni. Na pewno byłoby trudno sprostać wymaganiom, choć z każdą pracą radziłem sobie coraz lepiej. Piotr jest nastawiony na szybki zysk dlatego próbuje skompletować fachową ekipę. Ale któż nie chciałby mieć dobrze znających fach pracowników? To może mu zająć sporo czasu. Z tych którzy są Dawid i Bogdan mogą być oddani. Pierwszy z nich ma motywację, lecz nie wiem jak Piotr będzie traktował. Jeśli pojawią się kłopoty finansowe to może być ciężko. Na razie, chyba poza Bogdanem, nikt nie ma umowy. Sądze, że Piotr ma duże wsparcie merytoryczne w bracie i spory zapał do pracy. Czy to wystarczy? Oby nie połakomił się na zbyt duże zamówienia. Jak sądzi moj pierwszy szef, rynek jest trudny, bowiem jest wielu nieuczciwych przedsiębiorców w tej branży.
Od jutra lub pojutrza wracam do współpracy z szefem od remontów. Tutaj może być jeszcze bardziej pouczająco, a niekoniecznie łatwiej. Praktyka remontowa może mi się nawet bardziej przydać niż wykańczanie domu. A to w pewnej perspektywie. Po pewnym czasie remont domu na wsi będzie musiał mieć miejsce. … ot tak mi się teraz myśli…

Brak komentarzy: