poniedziałek, 28 maja 2007

Weekendowe impresje: dom, Żuczek, Sexowny

Wejście do świata wspomnień i buchającej przyrody okraszonej trelem ptaków, miauczeniem i szczekaniem...



Rąbanie drewna to jeden z najlepszych sposobów na odstresowanie się. Niewiele miałem czasu na nie.

To jeden z najładnieszych okresów roku. Cała przyroda eksploduje zielenią. Śpieszy się przed suszą.
Tak wygląda rzeczka (Orlanka chyba) trzy tygodnie od mojego pierwszego pobytu.

Niewiele popadało, ale warto było czekać :)






"Ozercie" w obecnej postaci...

Tą łąkę kiedyś dzierżawiliśmy...


Po pierwszym skoku w dziwną ciecz...

Czuję... wodę i... komary na głowie!

O tak do wody warto, choć dość późna pora (ok. 19.00)





Znak rozpoznawczy przed "ozerciem". Uwaga! Nie chodzi o gatunek drzew.

Długa droga, na szczęście nieczęsto uczęszczana.

Jak torpeda...


Oj pobiegał sobie Żuczek. Brakuje regularnego wysiłku i lata już nie te.



Sjesta na hamaku...


Jeśli kotu chce się spać o zmierzchu...

Poniedziałek rano. Żuczek czeka abym go wypuścił na ulicę. Szczekanie na psy to jego ulubione zajęcie. A przy okazji mnie odprowadza do autobusu.

Cud-owne “Wszystko o mojej matce”


Mam zdjęcie w komputerze. Przedstawia mojego ojca w wieku 7-8 lat wraz z braćmi i siostrą oraz ich dziadkiem Michałem, pozujących przed domem na wsi. Niekiedy pokazuje je i pytam oglądających, który chłopczyk jest moim ojcem. Wszyscy wskazują na postać wujka Piotra, albo wujka Janka. Jakby postać mojego ojca oddarto od pozostałej części zdjęcia. - J.M.

“Wszystkim kobietom, które grają i mężczyznom, którzy grają kobiety” - Pedro Almodovar “Wszystko o mojej matce”

Nie zniósłbym tego wszystkiego. Skąd tyle nadziei, siły i szaleństwa? Powtarzanie schematów, uzależnienie w cierpieniu. I gra będąca, przez długi czas, sposobem na przetrwanie.
Mam wrażenie, że w tym filmie nie ma ojców, a ci którzy się pojawiają są “plagą”. Wielki smutek! Ale i nadzieja, na sam koniec, bowiem kiedy już wiele osób odchodzi to zdarzają się cuda (organizm chłopczyka zarażony przez matkę wirusem HIV zwalcza go). Podobnie jak w późniejszym filmie “Porozmawiaj z nią”, gdzie schemat trudnej miłości powtarza się. Tym razem, zainicjowany przypadkiem, kończy się optymistycznie - lecz tu należy pamiętać o wadze męskiej przyjaźni. Dla widza warunkiem odczytania pozytywnego przesłania filmu jest umiejętność odnajdywania skryptów, a następnie obalenie tego pomysłu interpretacyjnego przekonaniem, że cuda się zdarzają. Ważna prawda o matkach!

piątek, 25 maja 2007

Pompeja


Jak napisać ciekawą powieść, której kanwą jest popularny temat? Robert Harris, angielski dziennikarz, autor kilku powieści, których tłem są tzw. fakty historyczne, zaproponował wycieczkę do Pompei (-jów ?). Zabrał się do tego metodycznie Po pierwsze, pokazał czytelnikowi, że skorzystał z fachowych źródeł, tj. relacji historycznych i opracowań wulkanologicznych. Po drugie, dla mnie ważniejsze, wprowadził wszechwiedzącego narratora w trzeciej osobie, który nie ukrywa przed czytelnikiem, że wie co się wydarzy (ale nie zna losów głównych bohaterów). Czytelnik może poczuć się pewnie. Harris nie unika opisów realiów życia społecznego. Dawkuje je odpowiednio wiedząc, że kwestia związków działania przyrody i człowieka jest kluczowa dla powieści. Opisy doznań cielesnych głównego bohatera też budzą moje zaufanie.
Za to wątek kryminalny jest nieudany, podporządkowany erupcji Wezuwiusza niewiele wzbogaca treść książki. Opis deszczu pumeksu też, co mnie nie dziwi, sprawił dużo kłopotu - trudno się bowiem dzielić doświadczeniem z tak rzadkiego przeżycia przyrodniczego.
Zakonczenie ma być wstępem do kolejnego tomu, stąd enigmatyczne informacje o losach Atiliusza i Korelli, i odwołanie do niepewnych ustnych przekazów. To ma pobudzić czytelniczą ciekawość. No ale tak spektakularnych wydarzeń jak erupcja Wezuwiusza naturalna historia Rzymu nie ma potem w zanadrzu. A zatem Judea i powstanie żydowskie? Chrześcijanie?

czwartek, 17 maja 2007

O premierze Kaczyńskim w Suchowoli



Na początku były przygotowania, spóźnienie i pustka



"Siła w młodzieży" - mówił premier. Niech żyje ludzka ciekawość - dodam.


O symbolicznej siły władzy: sztuką jest nic nie powiedzieć i pokazać, że wszystko jest pod kontrolą. Tak można podsumować mini konferencję prasową, jaka miała miejsce pod łukiem papieskim. Mediom dostało się za to, że nie znają złożoności relacji polsko-rosyjskich, zatem nie powinny wyciągać jakichkolwiek wniosków z działań min. Fotygi. Mieszkańcy dostali zapewnienie, że wygrana PiSu w wyborach pozwoli na skorzystanie z dodatkowych funduszy na prace drogowe, co zapewni budowę obwodnicy w Suchowoli. Taka wypowiedź padła właściwie na koniec konferencji, po tym jak machająca obiema rękami kobieta niemal wykrzyczała prawo do zadania pytania o losy przyszłej suchowolskiej obwodnicy.


O proporcjach wiele już napisano.


Głównie młodzież szkolna, mężczyźni (w których część) dla kurażu, albo dla świętego spokoju, była po kilku piwach, wreszcie kobiety z dziećmi, wnukami. Razem około 200 osób.

wtorek, 15 maja 2007

Dyskryminacja czy ubezpieczenie?


Widok na dworzec PKS w Dąbrowie Białostockiej

Widok na drzwi jednej z dwóch kabin w męskiej toalecie.....

A tak wygląda napis umieszczony w okienku...
PKS współpracuje ze służbą zdrowia? Dyskryminuje? Jednak osoba, która przyjęła ode mnie 1 zł, nie była zainteresowana sprawdzeniem czy uiszczam składkę. Nie byłem na tyle odważny, aby sprawdzić jakie udogodnienia mają podatnicy.
A może chodziło o ubezpieczenie PKSu, na wypadek gdyby wejście do kabiny groziło doznaniem poważnego uszczerbku na zdrowiu? W świetle takiej interpretacji dobrze się stało, że tam nie wszedłem. Warunki sanitarne poza ekskluzywną kabiną były i tak dostatecznie skandaliczne.

poniedziałek, 14 maja 2007

Skutki braku podrzędnego typu konceptów: przykład papierosów

- ...i papierosy jakieś - dodał meżczyzna z widocznym niedowładem lewej części ciała, stojący przy sklepowej ladzie w suchowolskim sklepie.
-Jakie? - zapytała szybko sprzedawczyni.
- No, papierosy - powtórzył klient.
- Ale jakie - już z nieco wiekszym zniecierpliwieniem zapytała kobieta.
- .... yhm... no papierosy - nie dawał za wygraną mężczyzna.
- Tak, tak, ale jakie, niebieskie "viceroje"? - próbowała wyjść z opresji.
- No, niebieskie - poddał się klient, mrucząc cichutko.
- Pan to chyba nie pali - dał się słyszeć głos stojącej za nim kobiety.
- No nie - nieśmiało uśmiechnął się.