środa, 25 lipca 2007

Księgowa


Kolejna ewentualna praca remontowa. Biuro rachunkowe. Naprawa ścian i malowanie pomieszczeń przeznaczonych na biuro. Szefową jest kobieta, po 50ce. Blondynka, ubrana była w różową koszulę i szarą spódnicę. Jej uczesanie nie miało nic z korygowania się na młodszą niż była. O swojej pracy mówiła ze znawstwem, odpowiadała na pytania szefa bez obawy przed niewiedzą. Spojrzenie dzieliła sprawiedliwie między szefa a mnie, choć siedziałem nieco z tyłu podczas rozmowy. Sygnalizowała swój sprzeciw kręceniem głowy. I korygowała opisując korzyści jakie może przynieść zmiana. Kiedy dowiedziała się, że nie jestem budowlańcem, zaczęła opowiadać swoich dzieciach. Tutaj zaczęła sie trochę przechwalać. Syn ma mówić biegle po angielsku, a dużo młodsza od niego jej córka właśnie pójdzie do dwujęzycznej hiszpańskiej sekcji w III LO. Ma zostać tłumaczem przysięgłym i zarabiać dużo pieniędzy. Kiedy zwróciłem uwagę, że w tak młodym wieku może się jej odmienić zaprzeczyła. Za dobrze widzi korzyści materialne związane z tłumaczeniami przysięgłymi. Była dumna z nich.
Biuro było zastawione segregatorami. W pomieszczeniach magazynowych także było ich wiele. Plus inne sprzęty. Jakaś komoda, stare meble, monitor komputerowy, rowery. Generalnie pomieszczenie nie było zaniedbanie. Widać jednak było, że konstrukcja ścian nie była solidna, choć suterena należała do nowego budynku mieszkalnego. Mąż księgowej miał powiedzieć, że ten dom wielorodzinny powstał ze śmieci.
Dostaliśmy pieniądze i kupiliśmy niezbędny do napraw materiał. Jutro prawdopodobnie wchodzimy do pracy.

Brak komentarzy: