poniedziałek, 5 marca 2007

Mad ame


Zamierzałem ją przeczytac od pewnego czasu. No i jest na koncie.
Bardzo szybko mi się to udało, a to przez pewne pokrewieństwo, którego przestrzeń można chyba uznać za najlepsze miejsce pamięci, podające się mitologizacji. Te tematy to przeszłość (okres szkolny), miłość, często do jednej z nauczycielek, wreszcie język francuski i szachy.
Okazało się, że trudno jest czytać powieść jako narrację mitologiczną. Kunsztowny, obrazowy język polski i stojące w opozycji przerysowane postacie głównych bohaterów to narzucający się temat sprzeciwu wobec autorskiego pomysłu. Mit jednak wymaga takiej koncepcji, w której realizm blednie w blasku niezwykłych umiejętności bohatera.
Konteksty literacko-filozoficzne, znane czytelnikom twórczości dojrzałego Libery, były mi przeważnie niedostępne po pierwszej lekturze. Wyraźnie został określony stosunek autora do okresu peerelu: dla Libery to czas twórczego utajenia, ukrywania się, straty czasu na uwłaczającą ludzkiej godności walkę z systemem. Przedstawiciele władzy to bezmyślni funkcjonariusze i zawistne beztalencia.
Poddałem się narracji mitu, choć nie zgadzam się z koniecznością jego nieświadomego odtwarzania. Nie mam déjà vu moich szkolnych miłości. Ale przede wszystkim nie mam potrzeby mitologizowania jej - a może nikt nie pyta o nią, nie ma zatem mitu "ante portas". A może jest to dana niektórym skłonność, mogąca być uznana za objaw "szaleństwa duszy"?
Lektura "Madame" wywarła pozytywne skutki. Mimo że mam ambiwalentny stosunek do języka francuskiego przez pewien czas nabrałem do niego szacunku; może nie tyle jednak do niego samego, ile do wittgensteinowskiego stwierdzenia, że bogactwo języka przekłada się na bogactwo świata, jaki doświadczamy. Pozytywne odczucia dotyczą także z pisania jako takiego i lektury dobrze skonstruowanego tekstu. Rytmu zdań nie dostrzegam tak jak nie potrafię opisać dlaczego podoba mi się słuchanie muzyki klasycznej. Może zdania nie były zbyt długie i odbiór bogatej treści uławiały trafnie umieszczane kropki? Tak widać rytm tekstu?
Z respektywy kilku dni doświadczenie lektury zachodzi mgłą zapomnienia. Czy tu pojawia się potrzeba mitu, Mad ame?

Brak komentarzy: