czwartek, 22 marca 2007

Alternatywą Europa pragmatyczna?


Jan-Werner Muller, politolog z Princeton University, podsumowuje koncepcje jedności europejskiej. (GW, 22 marca 2007)
Wyodrębnia i krytykuje trzy modele: (1) federacyjny, promujący suwerenność narodów w łonie Unii mającej być w takiej wizji gwarantem bezpieczeństwa tak wewnętrznego jak i zewnętrznego; (2) ponadnarodowy, wielokulturowy, gdzie różnorodność kulturowa miałaby być siłą wspólnoty (autor zarzuca promotorom takiej koncepcji sprzeczne dążenia: mimo wsparcia dla idei, jest ona krytykowana przez poszczególne państwa na ich własnych terytoriach); (3) nazwałbym go centralistycznym, bowiem eksponuje znaczenie władzy technokratów z Brukseli, którzy mieliby pełnić rolę ekspertów, doradców, kontrolerów, z tym że najważniejsze kwestie, jak polityka socjalna i edukacja, byłyby zarządzanie lokalnie. Która z nich jest najbliźsza realizacji?
Zdaniem Mullera wszystkie one są obecne w diagnozach politycznych, ale właśnie dlatego brakuje zgody i woli pojednania. Brak większości dla realizacji któregokolwiek projektu każe myśleć o czwartej alternatywie. Zdaniem amerykańskiego politologa byłaby nią pragmatyczna wizja "wspólnoty narodów". A zatem?
To co się za nią kryje jest dla autora bardzo oczywiste. Nie wyjaśnia tego pozostawiając pole do domysłów nieco mniej zorientowanym. Pomocna jest tu obrazowa wskazówka mówiąca, że dla stworzenia wspólnoty nie jest konieczne tworzenie kolejnych wizji, bowiem "rower Unii nie musi jechać, aby ona musiała istnieć". Taka "jazda" przekłada się na pustosłowie. Jedynie wizja nie potrzebująca marketingowego wsparcia ma szansę, aby wejść w życie. A zatem Europejczycy już ją mają? Może taką jak ta przedstawiona przez Sebastiana Munstera w "Cosmographii" z 1543 roku?

Brak komentarzy: