Zagadnienie: więzi pokrewieństwa - małżeństwo. Teza jest następujaca: po przekroczeniu pewnego wieku przedstawiciele grupy - znający osobę jeszcze niezamężną interweniuja, by ratować spójność grupy.
Pewien pan, mieszkaniec sąsiedniej miejscowości, poinformował bliską mi osobe - za pośrednictwem innej mieszkanki wsi Piaski - że ma dla mnie kandydatke na małżonkę: pochodzi z nieodległej miejsowości, pracuje w Warszawie... Niestety nie byłem w stanie wysłuchać o dalszych zaletach tej niewinnej skądinąd dziewczyny. Pewnie jest bardzo miła etc.
Ów pan znany jest z żyłki do handlu. Jest emerytem. Przypominam go sobie: widziałem go ostatnio jak jechał na rowerze. Zwrócił moją uwagę tym, że bardzo wyraźnie i zdecydowanie odpowiedział na moje "dzieńdobry".
Wniosek: stając się obiektem gry ryzykuję marginalizację siebie w grupie, która ze względu na wiek i miejsce odchodzi. Wchodzi w rachube marginalizująca obojętność, ugięcie się lub fizyczna ucieczka - w inny związek lub do innego miejsca równoważnego z wyjściem z grupy. Gra pamięcią wiąże się z pewna odmianą medialnego marketingu. Dlatego powstała w obiegu publicznym kwestia będzie wymagała odpowiedzi. Lecz nie ja jej musze udzielać, bowiem nie ja ją wywołałem. Może uczynic to ten sam pan, choć zazwyczaj robia to kobiety, niekoniecznie starsze. Ad memoriam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz