Niedzielne przedpołudnie w tzw. otulinie Puszczy Białowieskiej. Prawdziwki i opieńki zabrałem do domu.
Co za feeria zapachów w raz ciepłym, raz chłodnym leśnym powietrzu. Igliwie, liście, grzyby - pod wpływem ciepła słonecznego wszystko to mieszało się i dawało niezapomniany bukiet zapachowych doznań!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz