niedziela, 23 września 2007

Sposób na życie w wydaniu żydowskim (sprzed wieku)


Powinienem zacząć od Miszny lub Gemary Tewjego Mleczarza, aby zwrócić uwagę na oryginalne cechy utworu Szolem Aljechema. A zatem jak jest napisane w Tocharot w Misznie: “Co ma wisieć nie utonie” czyli, że początek pisania jest najtrudniejszy.
Warto zwrócić uwagę na formę utworu. Znaczenie ma gatunek literacki. Narracja prowadzona jest w formie listów, które pisze Tewje do Szolem Aljechema. W formę epistolograficzną narrator wplata opowiadania: o zmianach w swoim statusie materialnym, o swoich córkach, wreszcie, w ostatnim, o pogromie. Więź Tewjego z autorem jest pełna szacunku - wynikającego z potrzeb gatunku - ale i ciepła, jakie można zauważyć obserwując zaufanie piszącego do autora. Jak wiadomo pomysł jest interesującą autorską kreacją.
Szolem Aljechem, który zna życie ukrainskich Żydów z obserwacji, maluje obraz świata skończonego, zdeterminowanego wolą Jahwe, ale naznaczonego wstrząsami obyczajowymi i politycznymi, które dzięki oryginalnej wykładni tradycji i “osobistego Jahwe” Tewje ogarnia. Wpisuje w nie losy biednego Żyda. Warte zwrócenia uwagi jest nie śledzenie tego jak rozpada się żydowska rodzina pod razami trzęsącego się w posadach imperium rosyjskiego. Uważam, że ciekawe jest powtórzenie tez, które opisują jak Tewje Mleczarz próbuje przywrócić do porządku rozpadający się jego świat.
Po pierwsze, jedno z życiowych twierdzeń Tewjego mówi: Gdyby Jahwe nie lubił biednych, nie zrobiłby Żyda takim.
Po drugie: gdyby moja córka to był milion, to ja byłbym milionszczyk po siedmiokroć - powiada handlarz nabiałem z Kirosławki. Inaczej mówiąc: trzeba cieszyć się z tego co się ma, w każdej rzeczy tkwi bowiem powód do radości.
Należy zwrócić na szczególną umiejętność komunikacyjną naszego bohatera. Tewje cytuje z pamięci komentarze do Tory i komentuje je. Jak wynika z rezultatów pracy tłumaczki nie wszystkie cytaty da się odnaleźć w Misznie czy Gemarze. Zresztą słuchacze Tewjego też nie zawsze znoszą jego wynurzenia cierpliwie, a on sam także jest świadom oryginalnego daru. Może obdarować lub obciążyć rozmówcę cytatem z ksiąg komentarzy. Jego wywody pełnią jednak ważną rolę. Fundują bowiem pewien światopogląd. Tak jak żarty z uczelnianych profesorów, z polityków - czy to ukraińskich czy polskich - tak tutaj oswaja się ponurą rzeczywistość kpiąc w niej, nie roszcząc pretensji do zmiany czegokolwiek. Zmiana bowiem wymaga realnej oceny stanu rzeczy i zaproponowania programu. Tewje broni swój świat, i dlatego, jeśli trzeba, ucieka do świata ... wyobraźni. Żona Gołde jest tego codziennym świadkiem, ale nie jest to jej obojętne. Bezpardonowo ignoruje jego samorodną erudycję i sprowadza na ziemię, gdy zapomni się w marzeniach.
Światopogląd Tewje Mleczarza jest zdeterminowany kulturowo. Bieda - jak sądzę, dziedziczna - nie jest dla niego powodem do depresji. Choć trwa, i mimo marzeń Żyda powraca, ubóstwo jest jak rzecz, której gdy nie można się pozbyć, należy nauczyć się żyć z nim, nie rezygnując oczywiście z marzeń. Jak mówi chińskie przysłowie: czego nie można zabić, trzeba pokochać. Choć to bardzo wschodnie, zamiast płaczliwej rosyjskiej dumki mamy tu do czynienia z dialogiem i autoironią. A to już nie jest cecha kultur wschodu - jeśli można użyć takiego nadto upraszczającego określenia.

Brak komentarzy: