piątek, 29 czerwca 2007

Odczarowanie rytuału?


“Przymus ekologiczny przeważa nad innymi przymusami, a kultura jest zasadniczo produktem czynników materialnych” - uważa Marvin Harris, autor “Krowy, świnie, wojny i czarownice. Zagadki kultury” (cyt. za A. Barnard, Antropologia kultury, s. 135.). Tematem książki wydanej w 2007 r. w “Książnicy” są niezrozumiałe dla Europejczyka tabu mięsne, rytuały potlachu, rytualnych uczt, których celem jest zjedzienie w ciągu kilku dni całej populacji wieprzy w osadzie, a także wyjaśnienie fenomenu popularności misji Jezusa z Nazaretu i odpowiedź na pytanie dlaczego w nowożytnej Europie palono na stosach czarownice. Materializm kulturowy wiecznie żywy - chciałoby się powiedzieć po lekturze ostatniego rozdziału książki. Odniesienia do kultury współczesnej najlepiej wyjaśniają ortodoksyjną postawę badawczą autora książki.
Interpretacja wybranych przez amerykańskiego antropologa tematów opiera się na idei materializmu kulturowego. Krytycy określają go wulgarnym, gdyż zbyt jednoznacznie określa przyczyny wszelkich przejawów kulturowej działalności człowieka uzależniając jej efekty od środowiskowych i materialnych uwarunkowań. Z kolei czarostwo i militarystyczny charakter misji Jezusa z Nazaretu wpisują się w ideę sprzeciwu społecznego wobec bogatych grup społecznych, czyli inaczej ujmując dialektycznej walki klas.
Nie rozwodząc się nad podstawą do tez przedstawmy wnioski Marvina Harrisa. Kult krów w kulturze hinduskiej jest rezultatem dużej wydajności tych zwierząt w warunkach geograficzno-demograficznych Indii. Okazuje się, że tak liczna populacja Hindusów wykorzystuje mleko, skórę, nawóz i siłę pociągową krów znacznie lepiej niż dzieje się to w zmechanizowanych gospodarstwach rolnych w Stanach Zjednoczonych. Ponadto bezpańskie krowy, pasące się na nieużytkach, śmietnikach etc., pełnią rolę ekologicznych przetwórni odpadków, którymi nikt by się nie zajął. Tabu świńskie z kolei wiąże się z nieopłacalnością hodowli trzody chlewnej w trudnych warunkach klimatycznych Bliskiego Wschodu. Dochodzi do tego koczowniczy tryb życia Żydów, który sprzyja rogaciźnie, ale nie trzodzie. A zatem kult i tabu są zasadami, które utrzymują społeczności w równowadze materialnej i demograficznej.
Potlach jest rytuałem, który w najskrajniejszej wersji polega na ostentacyjnym rozdawaniu, konsumpcji lub niszczeniu własnych dóbr (nawet ranieniu ciała, czy spaleniu własnego domu) po to, by utrzymać lub pozyskać prestiż społeczny. Zdaniem Harrisa prestiż społeczny jest sprawą drugorzędną. Jeśli sprowadzimy potlach do rozdawnictwa to okaże się, że dzięki rytuałowi udaje się w społecznościach go praktykujących dokonać sprawiedliwej dystrybucji dóbr. Uczestnictwo w potlachu miało swój ciąg dalszy. Należało potem przygotować własną ucztę i zaprosić jak największą liczbę osób. Inną formą takiego rytuału, pisze Harris, jest wznoszenie budowli, czy okazywanie siły orężem.
Niewypełnioną formą wymiany dóbr jest funkcjonowanie mitu cargo. Jego istota polega na oczekiwaniu na dobra, mające być dostarczone przez bóstwa wzamian za skruchę, poddanie się woli bożej. Przykład relacji kolonialnych i poskolonialnych pokazuje jakie skutki przynosi zakłócenie tak pomyślanej wymiany i jak długo za pomocą mitu cargo społęczności autochtoniczne starały się ratować więzi
W odniesieniu do europejskich tradycji Harris eksponuje dwa tematy. W kwestii nauki mesjanistycznej Jezusa z Nazaretu kładzie nacisk na wojenny charakter misji proroka i uważa ideologię pokoju (jeśli uderzą cię w policzek, nadstaw drugi) za wtórną. Stwierdza, że jej pojawienie się należy wiązać z rozpowszechnieniem się chrześcijańsktwa wśród nieżydów jako formę odróżnienia jednych od drugich. Z kolei palenie czarownic traktuje autor książki jako sposób pacyfikacji nastrojów społecznych niższych warstw przez instytucje rządzące. Zwraca uwagę na podstawowe znaczenie tortut dla wydobycia informacji oskarżycielskich. Zasygnalizujmy jedynie jak bardzo zaniedbuje się tutaj kwestię złożoności wierzeń religijnych, których istotnym elementem były wyobrażenia o złych mocach.
W ostatnim rozdziale Harris dokonuje ciekawej kategoryzacji. Zestawia ze sobą dwa podejścia do świata: pierwsze, opisuje jako formę gnozy, czyli poznania dostępnego wybranym (używa pojęcia III Świadomość odnosząc je do ideologii tzw. ruchów kontrkulutrowych); w drugim, w opozycji do pierwszgo, eksponuje potrzebę kontaktu z materialnymi i “doczesnymi koniecznościami”. Istotą tego ujęcia jest dążenie do zmian świadomościowych poprzez zmianę ich uwarunkowań materialnych. Pierwsza postawa jest dla Harrisa przykładem mistyfikacji, fałszywej świadomości (można wnioskować jego niechętny stosunek do .
Jak każde jednoznaczne wyjaśnienie fenomenów społecznych także i to trąci myszką. Jego siła tkwi w prostocie i bezpośrednim odnieniesieniu do rzeczywistości, szczególnie tej, która opresjonuje i pokazuje nierówności społeczne. Autor książki przestrzega przed powtarzaniem się polowań na czarownice (a był on zapewne świadkiem działalność komisji McCarthy’ego w latach 50). Harris walczy także o inny paradygmat nauki. Takiej której obiektywizm łączy się z oceną moralną.

Brak komentarzy: