wtorek, 26 czerwca 2007

Imperium: za i przeciw


Sięgnąłem po książkę Genevieve Buhrer-Thierry z dwóch, a właściwie trzech, powodów: przygotowań do egzaminu kursowego (wstępnego), interesującej dydaktyka konstrukcji pracy i chęci udzielenia odpowiedzi na pytanie o wspólne dziedzictwo współczesnej Europy.
Trudno jest mi obecnie odnieść się do pierwszej kwestii. Co do drugiej, czuję dawno nie spotykaną satysfakcję i tylko niedomaganiem własnej wyobraźni i ograniczeniem pragramu nauczania w szkole średniej mogę usprawiedliwiać niewykorzystanie klasycznych, zdaniem autorki, tekstów źródłowych.
Warto odnieść się do trzeciego pytania zwłaszcza, że Buhrer-Thierry stawia sobie podobny problem, tj. zastanowienie się nad europejskim wymiarem cesarstwa karolińskiego (s. 5). Tak z konstrukcji pracy jak i z treści tego popularyzatorskiego dziełka wynikają nietrudne do odgadnięcia wnioski:
Wspólnota europejska istniała w kilku wymiarach, ale pamiętać należy, że jedną z "wspólnych" wartości jest różnorodność tradycji państwowych i kulturowych cesarstwa Karola Wielkiego. Dowodzą tego losy państwa dynastii Karolingów po śmierci Karola Wielkiego. Autorka zauważa, że nie należy jednak określać traktat w Verdun, dzielący imperium na trzy części, jako punkt zwrotny w historii Francji i Niemiec. Był on nie przyczyną lecz konsekwencją pewnego procesu - pisze Francuzka. Rozpad idei ogólnoeuropejskiego państwa był spowodowany przede wszystkim brakiem wsparcia dla jej trwania. Za jej powstaniem stało papiestwo i wybitni przedstawiciele kancelarii cesarskiej. Trzeba przyznać, że kluczowy z dzisiejszego punktu widzenia dokument Ludwika Pobożnego, tj. Ordinatio imperii (dający prawo najstarszemu potomkowi do władzy zwierzchniej) okazał się zbyt nowatorski wobec tradycji równego podziału majątku między potomków monarchy. I niewprowadzenie tego prawa mogło być kluczową przyczyną nieporozumień między zwolennikami idei imperium, czyli papiestwa i arystokracji królewskiej, w kwestii przekazania korony cesarskiej.
Złożoność tradycji (i co za tym idzie istnienie separatyzmów) to także dążenia książąt, hrabiów do samodzielności politycznej tym większej im więcej wątpliwości było co do praw członka rodu Karolingów do tronu. Dodajmy wreszcie trudności zewnętrzne związane obroną rozległego terytorium i szczególnie nasilonymi w VIII wieku najazdami Wikingów.
Co świadczyło o istnieniu poczucia wspólnoty? Autorka poddaje uwadze czytelnika ideologię, symbolikę postaci cesarza, kwestie religijne, prawne i zarządzanie państwem.
Sama idea imperium. Buhrer-Thiery uważa, że propozycja koronacji Karola Wielkiego na cesarza jest rezultatem sprzyjających okoliczności politycznych. Kobieta na tronie w Konstantynopolu, brak poparcia ze strony arystokracji rzymskiej dla papieża Leona III pozwoliły na przeprowadzenie akcji propagandowej, której celem było wskazanie braku i potrzeby istnienia ziemskiego zwierzchnika. Uczestniczył w tym tak Alkuin, kierownik szkoły pałacowej i doradca Karola, jak i papież Leon szukający silnego protektora. A także części arystokracji rzymskiej. “Godność królewska, którą Nasz Pan Jezus Chrystus Wam przeznaczył, byście rządzili ludem chrześcijańskim przeważa nad powyższymi godnościami [papieską i cesarską bizantyjską - JM], przyćmiewa je mądrością i przewyższa. Na Tobie jednym opierają się kościoły Chrystusowe, od Ciebie jednego wyglądają ratunku…” - pisał Alkuin do Karola Wielkiego.
Wydaje się, pisze Buhrer-Thierry, że około 800 roku Karol Wielki nie był szczególnie zainteresowany koroną cesarską. Nie sprzeciwiał się jednak inicjatywom dworów. Po ceremonii osoba cesarza stała się ważną ikoną, symbolem, inaczej ujmując wspólnym odniesieniem dla podporządkowanych jego władzy grup społecznych - zwierzchnikiem ludu chrześcijańskiego, desygnowanym przez apostoła Piotra (jak to pokazano na mozaice w pałacu papieskim na Lateranie).
Idea cesarska akcentowała przewagę władzy cesarza nad władzą Kościoła. Nie była to jednak klarowna sytuacja, bowiem zależała w części od zwierzchnika tego ostatniego, choćby w momencie koronacji.
Jedną z form sprawowania władzy cesarskiej było wydawanie kapitularzy, czyli rozporządzeń, najpierw królewskich, potem cesarskich. Decyzje tam zawarte obowiązywały wszystkich mieszkańców, a dotyczyły najróżniejszych sfer życia społecznego. Symboliczna obecność cesarza prawodawcy dawała się odczuć, choć, można przypuszczać, nie każdy ją trafnie identyfikował.
Większe szanse dawała obecność administracji cesarskiej. Hrabiowie sprawowali władzę sądowniczą w imieniu króla, a ich działalność kontrolowali, królewscy intendenci - missi dominici.
Trudno jest odpowiedzieć jak powszechna była świadomość istnienia wspólnoty europejskiej w monarchii Karola Wielkiego, czy jego następców. Można mówić o jej instytucjonalnym wymiarze, znaczeniu symbolicznym - zapewne najbardziej promieniującym społecznie dzięki rytułom i przekazom ikonograficznym. Z lektury książki Buhrer-Thierry wynika, że podstawą światopoglądową wspólnoty europejskiej było chrześcijaństwo. Mam tu na myśli przyjętą koncepcję hierarchii społecznej, aparat władzy na różnych szczeblach i ideę cesarza, jako namiestnika Boga na ziemi.
Dla dzisiejszej wspólnoty europejskiej tzw. chrześcijańskie korzenie mają wartość historyczną. I w takim kształcie mogą być przedmiotem opisu. Organizacja UE ma swój republikański i świecki rodowód.

Brak komentarzy: