poniedziałek, 19 lutego 2007

Gdzie są granice zawodu?


Gdzie już nie jestem nauczycielem? Za ogrodzeniem szkoły, czy wtedy gdy w zasięgu wzroku nie ma młodzieży? To pytanie o granice praw do wpływu na młodzież i prawa do używania terminu "autorytet", i wykorzystywania jako narzędzia władzy.
Albo opisując zagadnienie nieco mniej w barwach teorii konfliktu, jakie są zasady współżycia "nauczyciela" i "ucznia" w przestrzeni społecznej? Rywalizacja, obrona - a zatem wielokrotnie można je traktować w terminach tarcia dwóch ośrodków dążących do innych celów. Wyjątki są i potwierdzają praktyke.
Ale moje zagadnienie dotyczy granic. Czy nawet znakomity nauczyciel jest nim w każdej sytuacji i miejscu? A jego życie osobiste to także sfera "prezentacji wzorów" godnych naśladowania? Czy poza szkołą nauczyciel jest jeszcze przechodniem, pasażerem, klientem, petentem w chwili gdy widzi młodego człowieka? Czy musi w tym momencie włączyć się "czerwona lampka" i powinien nadzorować odpowiednie zachowanie dorastającego członka społeczności? A może może nie pamiętać o tym i pójść dalej zgodnie z jakimś innym planem?
A może to raczej pytanie dotyczące postawy w życiu społecznym, zaangażowania w nie, świadomy udział w demokratycznym współżyciu i kreowaniu pozytywnych zachowań, reagowaniu na przypadki nadużyć i przestępstw? Ale taka wartość wykracza poza model zachowania nauczyciela/wykładowcy. Bowiem nauczyciel to nie ten, który przekracza próg szkoły, gdzie wykłada wiedzę. Taki jak każdy człowiek uczy się ról społecznych. Tylko dlaczego każe się mu świecić przykładem! Co to jest bowiem przykład? Cokolwiek nim jest to media proponują ich więcej, one są ośrodkiem tworzącym i narzucającym postawy wobec świata! A zapracowany rodzic nie radzi bardzo często z latoroślą i wysyła ją do szkoły w nadziei, że tam pociecha nauczy się życia. I uczy się go lepiej lub gorzej, ale coraz częściej ośrodkem dystrybucji wiedzy nie jest nauczyciel/wykładowca. Ten jest bowiem przede wszystkim urzędnikiem, dystrybutorem wartości programowych i propaństwowych. Zaś pedagogiem w ścisłym tego słowa znaczeniu jest kolega, internet, telewizja. Czy tutaj należy stanąć do rywalizacji?
Czuję się osamotniony. A do samotnej wędrówki byłem przygotowywany przez moich nauczycieli.

Brak komentarzy: