poniedziałek, 28 maja 2007

Cud-owne “Wszystko o mojej matce”


Mam zdjęcie w komputerze. Przedstawia mojego ojca w wieku 7-8 lat wraz z braćmi i siostrą oraz ich dziadkiem Michałem, pozujących przed domem na wsi. Niekiedy pokazuje je i pytam oglądających, który chłopczyk jest moim ojcem. Wszyscy wskazują na postać wujka Piotra, albo wujka Janka. Jakby postać mojego ojca oddarto od pozostałej części zdjęcia. - J.M.

“Wszystkim kobietom, które grają i mężczyznom, którzy grają kobiety” - Pedro Almodovar “Wszystko o mojej matce”

Nie zniósłbym tego wszystkiego. Skąd tyle nadziei, siły i szaleństwa? Powtarzanie schematów, uzależnienie w cierpieniu. I gra będąca, przez długi czas, sposobem na przetrwanie.
Mam wrażenie, że w tym filmie nie ma ojców, a ci którzy się pojawiają są “plagą”. Wielki smutek! Ale i nadzieja, na sam koniec, bowiem kiedy już wiele osób odchodzi to zdarzają się cuda (organizm chłopczyka zarażony przez matkę wirusem HIV zwalcza go). Podobnie jak w późniejszym filmie “Porozmawiaj z nią”, gdzie schemat trudnej miłości powtarza się. Tym razem, zainicjowany przypadkiem, kończy się optymistycznie - lecz tu należy pamiętać o wadze męskiej przyjaźni. Dla widza warunkiem odczytania pozytywnego przesłania filmu jest umiejętność odnajdywania skryptów, a następnie obalenie tego pomysłu interpretacyjnego przekonaniem, że cuda się zdarzają. Ważna prawda o matkach!

Brak komentarzy: