niedziela, 1 lutego 2015

Legenda jest bez ziarna prawdy

Nie uczyłem się hebrajskiego, zajęcia z rana, ledwie na oczy widziałem, … wie pan po nocnych pogromach - w ironicznym tonie słowa księdza poproszonego o odczytanie hebrajskiego tekstu na obrazie w sandomierskiej katedrze. Te słowa to parafraza jednego z dialogów z filmu „Ziarno prawdy”. Na sali delikatny śmiech. I jeszcze kilka razy dał się słyszeć. Niektóre sceny i dodająca tempa muzyka świadczą o dobrym wyczuciu nastroju filmu kryminalnego. Końcówka rozegrana w błyskawicznym tempie. I umknęło mi ogniwo dedukcji łączące badania prokuratora z odkryciem zabójcy. Dobra gra aktorska Krzysztofa Pieczyńskiego. Więckiewicz posągowa mina, krótkie cięte riposty: czasami tak krótkie jak - „no”. Trochę za bardzo zadbany macho, gruboskórny emocjonalnie, z wybijającą się w odpowiednich momentach encyklopedyczną wiedzą. Dobrze, że kilka razy po prostu wywrócił się, tym samym nabierając cech zwykłego prokuratora. Warto: kolejny dobry kryminał! Zwraca uwagę sprawiająca wrażenie trójwymiarowej animacja na początku filmu ożywiająca scenę mordu rytualnego z obrazu Prevota. Animacja jest sugestywna, bez komentarza wręcz niepokojąca.

Brak komentarzy: