wtorek, 10 kwietnia 2007

Mglista pamięć według Eco


Udostępniona dwa lata temu polskiemu czytelnikowi ostatania powieść Umberto Eco wywarła na mnie szczególne wrażenie. Wynika ono głównie z obecności wątków biograficznych, w tym szczególnie z narracyjnej konwencji powrotu do dzieciństwa: odwołania do sprzętów, zapachów, obrazów i, szczególnie obficie, do lektur. W relacjach o książce “Tajemniczy płomień królowej Loany” uchodzi za próbę rozrachunku z przeszłością autora. To moda czy konieczność? W moim przekonaniu nie jest to główny modus vivendi powieści. Jego obecności upatruję gdzie indziej.
Wiele postaci z życia publicznego dokonało swoistej spowiedzi na kartach książek. Może najbardziej znane w Polsce są wyznania papieża Benedykta XVI i Guntera Grassa. Pewną rolę odgrywa tu wiek, miejsce urodzenia i przynależność do pokolenia, którego młodość przypada na lata II wojny światowej. Innym wspólnym mianownikiem jest rola, jaką pełnią wymienione postacie: funkcjonują one jako autorytety literackie i moralne. Wyznania są osobistą próbą konfrontacji ze społecznym obrazem, próbą jego korekty, może demistyfikacji. A wobec nieuchronnie nadchodzącej starości i śmierci są może jedną z ostatnich prób powiedzenia czegoś więcej. Ostatnie słowa “Tajemniczego płomienia królowej Loany” nawiązują do tego momentu życia. Znajdujący się w śpiączce Jambo kończy relację słowami opisującymi zdziwienie dlaczego słońce ciemnieje. Czy zatem koniecznie trzeba zdążyć przed śmiercią?
Wydaje się, że nie. W powieści Eco śmierć nie byłaby nieuchronną konsekwencją życia głównego bohatera. Więcej, można ustalić jak nie popychać jego ku niej. Jak? Przyznajmy jednak, że dowiadujemy się o tym po lekturze. Wniosek jest smutniejszy: to nieodpowiednio dawkowany powrót do przeszłości przyśpiesza śmierć.
A przecież przeszłość, do której dociera bohater, nie jest jednoznacznie zła, a piętno dziecięcej fascynacji faszystowską propagandą nie jest w jego mniemaniu głównym powodem traumy. Przypomnienie pisania wyracowań na temat bohaterstwa żołnierzy Musolliniego zostaje zniwelowane trudnym doświadczeniem śmierci niemieckich żołnierzy i partyzanta oraz bohaterską postawą Jambo jako przewodnika. Modelowy autor/autor empiryczny -- jakkolwiek go nazwać, daje radę tym wspomnieniom.
Duże znaczenie mają białe - powiedzielibyśmy za autorem mgliste plamy - wypełniające się treścią na końcu narracji, w śpiączce. Tworzy je licealna miłość do kobiety tak silna, że jej śmierć nie zakończyła jej, a jedynie spowodowała nieskończone poszukiwania i obecność osobowego substytutu. Dążenie do śmierci okazuje się dążeniem do spotkania z kobietą, którą kochał nie wiedząc, że ona już nie żyła. A zatem odzyskiwanie pamięci przynosi odpowiedź na pytanie jak zepchnięte w nieświadomość wydarzenia kierowały życiem Jambo i jak, raz uświadomione, zniszczyły dorobek kardiologów. Czy oznacza to jednak, że pamięć należy dawkować, a nawet odpowiednio dobierać? Czy takie pytanie chciał postawić Eco proponując czytelnikowi przechadzkę po takim lesie fikcji?
Pomysłem na powieść jest pokazanie człowieka, który po zawale traci pamięć o własnym życiu a zachowuje pamięć o fragmentach przeczytanych książek. Rehabilitacja polega na konfrontowaniu go z osobami, przedmiotami tak, aby mógł odtworzyć wspomnienia z przeszłości. Po początkowych sukcesach główny bohater udaje się do rodzinnej posiadłości Solar, do której długo nie jeździł z powodu smutnych wspomnień. To podróż, której głównym bohaterem staje się pamięć.
Pamięć posegregowana w okresy tak jak książki i czasopisma ze strychu, kupowane swojemu wnukowi przez dziadka. Pamięć bohaterów komiksów i powieści literatury popularnej. Ich przygody nakładały się na wydarzenia z życia młodego człowieka. Przerwa w ich prenumeracie sugeruje istnienie głębiej umieszczonego pokładu wspomnień. Kluczem do nich jest nierozpoznane uczucie nazywane za tytułem jednego z komiksów - “płomieniem królowej Loany”. Za postacią królowej kryje się szkolna miłość do koleżanki. W ostatnim zdaniu gasi ono słoneczne światło obietnicą spotkania z Lili.
Nie pamięć wydarzeń społecznych, lecz osobiste traumy są w życiu najważniejsze - zdaje się sugerować Umberto Eco. Pamięć pozostaje tajemnicą, do której warto powracać i pochylać się.

Brak komentarzy: