poniedziałek, 12 lipca 2010

Rosyjskie dary, czyli "Pandrioszka"

Krystyna Kurczab-Redlich opublikowała serię przenikliwych reportaży, opisujących życie Rosjan w Moskwie lat 90. i Czeczenów w czasie tlącego się konfliktu z państwem rosyjskim. Wszystkie opinie są udokumentowane własnymi obserwacjami lub danymi zebranymi przez agendy organizacji broniących praw człowieka. 
Jaką Rosję widzi reporterka? Widzi ludzi życzliwych, gościnnych, ale w swej postawie zdystansowanych do osiągnięć kultury zachodu. Obserwuje wykształcone sprzątaczki i mamki, penetruje tłumy podążające do dziesiątek teatrów moskiewskich. Ów tłum jest przekonany o wyjątkowości Rosji - zna zasady demokracji, ale wie, że zdies po drugomu. Magiczne zdies po drugomu jest kluczem do zrozumienia mentalności rosyjskiej definiowanej w relacji obywatela z państwem. Krystyna Kurczab-Redlich przedstawia szereg scenek dowodzących wszechwładzy państwa i poddaństwa obywateli. Jako obcokrajowiec widzi więcej niż zwykły Rosjanin. Odnotowuje absurdy życia codziennego i niedogodności jakie zwykł znosić obywatel w kontakcie z władzą, np. poniżanie, czy strukturalny brak toalet dla petentów w urzędach, ciągłe kontrole, np. na dworcach przy zakupie biletów do podróży za granicę, przy wymianie dolarów. W codziennych czynnościach Rosjanin jest obarczony dziedziczną bezradnością, zniechęceniem do sfery publicznej, tam gdzie nie ma kontroli państwa stosuje bierny opór. Stąd dystans do kultury zachodniej. 
Władza państwowa jest wszechmocna, niepodważalna. Dba, aby obywatele żyli w ciągłym zagrożeniu, zależy jej na udowodnieniu, że jednostka nie jest w stanie sama funkcjonować. Bezpieczeństwo równa się posłuszeństwu, a to oznacza składanie codziennej daniny z własnych praw. Jako obserwator przestrzegania praw człowieka Krystyna Kurczab-Redlich zwraca uwagę na sposób traktowania podejrzanych o przestępstwo i więźniów. Nieprzestrzeganie konstytucji, tortury jako metoda uzyskiwania przyznania się do winy są nagminne. Świadomość ich stosowania i nierespektowania prawa kardynalnego budzi strach. O to przecież chodzi, no bo przecież zdies po drugomu.
Jaką Czeczenię widzi reporterka? Pozostawioną samą sobie, zniszczoną, wymordowaną. Postrzega Czeczenów jako dbających o higienę i czystość, co w czasie wojny jest niemal niemożliwe do osiągnięcia. Dbających o pamięć jednostki, w przeciwieństwie do okupacyjnych wojsk rosyjskich traktujących żołnierza jako mięso armatnie, a zwłoki zmarłych jako problem i przedmiot. Widzi społeczeństwo czeczeńskie zhierarchizowane, w którym kobieta ma niewielkie prawa, bo jak nazwać obyczaj, który mówi, że kobieta nie może usiąść w obecności mężczyzny, że jako żona musi zwracać się do krewnych mężna per pan i być mu poddana. 
Krystyna Kurczab-Redlich widzi konflikt rosyjsko-czeczeński jako niekończące się łamanie praw człowieka i praw międzynarodowych przez Rosjan. Opisuje liczne prowokacje mające na celu usprawiedliwienie działań wojennych, poróżnienie Czeczeńców w oczach Rosjan, przedstawienie ich jako terrorystów, wspieranych przez sojuszników muzułmańskich. Widzi hipokryzję władz świata zachodniego nie stawiających na równi ludobójstwa serbskiego i rosyjskiego. Zwraca wreszcie uwagę na okrutne traktowanie porwanych Czeczeńców przez wojska rosyjskie: porywanych na wymianę, dla okupu. Przytacza za raportami organizacji obrony praw człowieka okropne opisy traktowania zatrzymanych. 
„Pandrioszka” jest drugą po relacji z podróży do Rosji Antoniego Słonimskiego książką, która bezstronnie pokazuje codzienność mieszkańców Rosji i ich relacje z władzą. Niewątpliwie należy ją uznać za lekturę kanoniczną. 

Brak komentarzy: