Byłem i ciągle jestem pod wrażeniem filmu... Zastanawiałem się nad fenomenem produkcji Marcela Łozińskiego "A gdyby tak się stało" (1995, 2007) w kontekście gry dziecka.
Stwierdziłem, że rola Tomka Łozińskiego, jednego z głównych bohaterów, jest wzorcową w swojej kategorii, a cała produkcja świetnie zarejestrowaną sekwencją wydarzeń, w której starsi państwo są spontanicznie wybraną grupą, która zechciała rozmawiać z 6-letnim chłopcem o swoim życiu.
Dzisiaj TVP Kultura zaprezentowała film Pawła Łozińskiego "Taka historia" opowiadający rok z życia sąsiada reżysera (i autora zdjęć) - Wiesława Pazińskiego (na zdjęciu po prawej) i jego kolegów i koleżanek z podwórka. Głos i wygląd utwierdził mnie po chwili, że mam do czynienia z jedną z ławkowych postaci "A gdyby tak się stało", nakręconego w 1995 roku.
Wtedy był do grubasek o spuchniętych nogach, o dużej głowie i o wszystkim dużym - jak podsumował wypowiedź pana Wiesława mały Tomek. Pan Wiesław marzył, zapytany przez chłopca, by zostać ministrem, prezydentem, choć jako pierwsze wymienił hodowlę koni. Powiedział wówczas enigmatycznie, że nie mieszka z dziećmi i, że jednak ktoś go kocha, na boku. Nie śmiałem nawet pomyśleć, że będę mógł zajrzeć głębiej w życie tego pana - wtedy jednego z wielu - i zobaczyć, czy to co mówi 6-latkowi jest prawdą. Nie sądziłem, że zobaczę mini-epopeje nikomu nieznanego człowieka w ostatnim roku jego życia.
"Taka historia" podsunęła mi pytanie o tzw. autentyczność wyborów twórcy "A gdyby tak się stało" i respondentów chłopca. Podważyła ją. Ale nie podważyła znaczenia filmu - historii nikomu nieznanych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz