wtorek, 4 maja 2010

W zwierciadle Stanisława Augusta

Obszerna książka poświęcona ostatniemu władcy I RP została wydana w 1998 roku. Jej autorem jest Krystyna Zienkowska.
Podstawą źródłową pracy były przede wszystkim pamiętniki świadków, począwszy od bogatej spuścizny władcy, przez relacje jego zwolenników i oponentów do sprawozdań przedstawicieli innych państw. To bardzo wartościowa perspektywa badawcza.
W warstwie interpretacyjnej wykorzystano refleksje współczesnych historyków i pisarzy, opozycjonistów wypowiadających się w kwestii oporu wobec opresjonującego. Znaczenie mają wypowiedzi Leszka Kołakowskiego, Vaclava Havla, także Marcina Kuli. Mniej widoczne są wnioski innych badaczy epoki - E. Rostworowskiego,Z. Zielińskiej, E. Grabowskiej, W. Konopczyńskiego. 
Biografia tworzy zwarty ciąg refleksji, w której cytaty źródłowe pojawiają się na drugim miejscu. Język Krystyny Zienkowskiej jest precyzyjny, autorka dba o przedstawienie niuansów, jeśli uzna to za konieczne. Z narracji o ostatnich latach istnienia państwa polskiego w  XVIII wieku wyłania się dość klarowny wizerunek ostatniego polskiego władcy. 
Historyczka zna inne biografie Stanisława Augusta Poniatowskiego, lecz nie polemizuje z nimi. Zwraca uwagę na dorobek i dokonuje wyboru, np. że kwestii życia osobistego monarchy, poruszanych gdzie indziej (u Boya-Żeleńskiego), nie będzie kontynuować. Głównym tematem narracji jest biografia polityczna króla i próba oceny jego działań. Tutaj znajduje się element polemiczny, na który warto zwrócić uwagę, wyodrębnić go i odnieść tak do bogatego dorobku polskiej biografistyki króla (vide Andrzej Zahorski, Spór o Stanisława Augusta, Warszawa: PIW, 1990) jak i innych władców epoki - mam tu na myśli los Ludwika XVI.
Choć trudno o jednoznaczną ocenę działań polskiego monarchy, to można pokusić się o podanie skromnego acz jasnego zestawu stałych cech ocen autorki. Na pierwszy plan wysuwana jest chwiejność decyzyjna Stanisława Augusta i istniejąca u jej podłoża słabość charakteru osoby. Wiąże się z nią pewna lekkomyślność, która u młodego króla wyrażała się w przywiązaniu do idei unii personalnej RP z Rosją, a później w niczym nie dającym się zmącić przekonaniu, że Rosja jest jedynym godnym bezwzględnego zaufania sojusznikiem. Nie daje się tutaj obronić hipoteza o wyrachowaniu politycznym króla, który dokonał trzeźwej oceny siły otaczających RP imperiów, a następnie wyboru sprzymierzeńca i mniejszego zła. 
Chwiejność decyzyjna łączy się z brakiem zmysłu politycznego, z nieuznawaniem zasady, że w dyplomacji nie ma działań, których zamierzany skutek opiera się na przekonaniu o sile więzi emocjonalnej i na niepodważalności legendy RP, jako silnego państwa. Można bez ryzyka pomyłki wysunąć jako cechę monarszą - i to nie tylko monarchy polskiego - przywiązanie do idei nieomylności decyzji króla i przywiązania do idei niepodważalnego majestatu jego osoby. Stanisław August i Ludwik XVI są w tym podobni do siebie. Wydaje się, że oceny obydwu - zazwyczaj negatywne - nie uwzględniają siły tradycji monarszej, wzmocnionej siłą idei monarchii absolutnej, ukrywającej pod służbą monarszą narodowi, przekonanie o sile, nieomylności i nadrzędnej roli tej wybranej jednostki. Każdy władca oświecony miał ten atut do dyspozycji, a większość poddanych uważała go za ważny element legitymizujący władzę. 
W chwiejności decyzyjnej, słabości charakteru i przekonaniu o sile majestatu monarszego tkwi główny rys negatywnej charakterystyki monarchy polskiego. Słabość osobowościową umacnia - poza podawaną wielokrotnie przez autorkę uległością wobec rezydentów rosyjskich - niezdecydowanie w polityce wobec opozycji wewnętrznej i w stosunku do stronnictwa Czartoryskich oraz będących jego częścią własnej rodziny. Na tle stosunku do opozycji politycznej widać, że majestat monarszy nie mógł być atutem Stanisława Augusta. Liczyła się siła ekonomiczna, której brakowało władcy, a w ocenie sąsiednich monarchów także całemu krajowi. 
W krytycznej ocenie rządów Stanisława Augusta znajduje się odpowiedź na pytanie dlaczego przedstawiciel rodu Poniatowskich sprawował władzę przez ponad 30 lat. Zdanie Katarzyny II jest tutaj najbardziej wiążące: słaby władca jest bardzo dobrym sposobem na sprawowanie władzy we własnej strefie wpływów. 
Współcześni surowo oceniali niektóre działania Stanisława Augusta - zwłaszcza wtedy gdy mechanizmy podejmowania decyzji były nieznane. W opinii autorki nie pojawia się termin zdrajca, choć w kilku sytuacjach niewiele brakuje. W akcie końcowym tworzenia obrazu króla Krystyna Zienkowska oddaje głos Charlesowi Talleyrandowi. Cytuje: „Wielkość doznanej obelgi nie mogła wystarczyć do usprawiedliwienia tych, co wzywali do kraju obcą siłę. Aby usprawiedliwić akt tego rodzaju, trzeba by było zbiegu czterech okoliczności: by wymagała tego wielka i oczywista potrzeba samego kraju; by nie istniały żadne inne środki; by istniała możliwość powodzenia oraz tego, że ani istnienie kraju, ani jego całość, ani przyszła niezawisłość nie doznają żadnego szwanku.” W świetle wszystkiego co zostało napisane przedtem, ani jeden warunek nie został przez polskiego króla spełniony.
Dodajmy jeszcze, że pytanie o pozytywy rządów Stanisława Augusta umyka rozważaniom historyka z tego samego powodu jak pytanie o dobre strony władzy Ludwika XVI. Klęska państwa przesłania wszystko inne oceny. I w związku z tym, co dobrego można powiedzieć o władcy, który nie zdołał obronić państwa przed upadkiem? Problematyzowanie oceny monarchów jest trudne. Tutaj można sprowadzić je do dwóch stwierdzeń: po pierwsze, winny upadku państwa, po drugie, winny tego, że mimo posiadanych prerogatyw nie zdołał reformować kraju tak, aby od upadku uchronić. W drugim przypadku wina jest pośrednia, aczkolwiek nie mniej wiążąca. W zarysowanej wyżej pozornej opozycji tkwi rozwijający się przez dwa stulecia wątek polskiej historiografii, który można w skrócie przedstawić w formie pytania - kto winien.
W pytaniu jest ukryta aporia, z której jedyne wyjście stanowi rozważanie skomplikowanych kwestii społecznych, ekonomicznych, politycznych - bez odniesienia do losu państwa, zmarginalizowanego od początków XVIII wieku. Brak odniesienia państwowego oznacza uczynienie ważnymi innych elementów. Postać Stanisława Augusta, jako przedstawiciela jednego z rodów monarszych, jako jednostki widzianej jako jakość psychologiczna, jako przykład awansu społecznego o rzadko spotykanej randze. 
Tymczasem obowiązuje paradygmat jednostki uwikłanej w skomplikowaną sieć polityczno-społecznych relacji. Im bardziej złożony obraz sieci powstanie, tym obraz jest bardziej wiarygodny. Stworzenie obrazu jednostki staje się w takim kontekście możliwe jedynie po wyczerpującej analizie wszystkich elementów ustalonych relacji. 
Chcąc dać wyraz skomplikowanych relacji politycznych u szczytu władzy Krystyna Zienkowska zobowiązała się do przedstawienia jak najdokładniejszych motywacji stron podejmujących najważniejsze decyzje polityczne. Jest to zatem panorama relacji politycznych ostatnich trzech dziesięcioleci istnienia I RP. 
W tym tkwi druga wartość pracy. Powstające i rozpadające się alianse, charakterystyki postaci hetmanów, rodów arystokratycznych, opis zgiełku politycznego, charakterystyka nastrojów społecznych w okresie podejmowania ważnych decyzji politycznych - konfederacja barska, uchwalanie konstytucji - to wszystko sprawia, że książka jest cenną syntezą okresu ostatnich 30 lat istnienia państwa polskiego. Tak ze względu na bogaty język, jak i opis działania instytucji państwowych jest to cenne praca, godna polecenia uczniom szkół średnich, studentom. Jest to także jedna z ostatnich, jakie ukazały się na rynku wydawniczym prac wpisujących się w polemiczny nurt historiograficzny. Krystyna Zienkowska, choć unikała jasnego stanowiska, przedstawiła postać Stanisława Augusta jako polityka, którego przerosła rola, jaką przyszło mu pełnić. W tej charakterystyce Krystyna Zienkowska, jako biograf polskiego króla i Jan Baszkiewicz, jako biograf Ludwika XVI są zgodni. Niełatwo było być monarchą w drugiej połowie XVIII wieku.

Brak komentarzy: