
Bombki - większość ma około 40 lat - przypomniały mi choinki z dzieciństwa. Kilka razy chodziłem po drzewko, z tatą, z mamą, z ciocią. Potem choinka "rozgrzewała się" przy piecu. Tata ustawiał ją w drewnianym krzyżaku. Ubieraliśmy ją, mama, siostra i ja. Najwięcej emocji budziło zawieszenie czekoladowych cukierków. Na końcu było ułożenie sztucznego śniegu (nazywanego włosami) i zapalenie lampek. W powietrzu pęczniał zapach igliwia i narastało napięcie związane z prezentami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz