niedziela, 30 listopada 2014

Wymyślanie powrotu

O sile relacji wewątrzwspólnotowych mówi zasłyszany ostatnio żart: w Chełmie żydowski szewc miał zgwałcić młodą żydowską kobietę. Został szybko rozpoznany, schwytany przez służby porządkowe i oddany sądowi wspólnotowemu, który wydał wyrok kary śmierci na … miejscowego żydowskiego krawca. Uzasadnienie wyroku było następujące: krawców w Chełmie jest dwóch, a szewc jeden. 

Podobną wewnątrzwspólnotową zasadę zachowania ładu odnajdujemy w historii Martina Guerre’a, francuskiego wieśniaka z połowy XVI wieku. Po 9 latach małżeństwa oddalił się od rodziny. A po 3 kolejnych wrócił do niej. Okazało się jednak - po kolejnych kilku latach -, że Martin nie był tym za kogo się podawał: był zręcznym oszustem. Został osądzony i skazany na karę śmierci. Gdyby jednak nie powrót prawdziwego Martina...

Najwartościowsza jest ta część historii, która opowiada jak „nowy” Martin zostaje zaakceptowany przez rodzinę i wspólnotę. Wydaje się, że pamięć wspólnotowa podsycana umiejętnie, kierowana zręcznymi wywodami oszusta, wypełnia luki i czyni z osoby przybysza wypełnienie luki powstałej w rodzinie, która w niejasny sposób utraciła męża. (wypełnianiu luk w pamięci - patrz też film "Walc z Baszirem")
Gdyby nie manipulacje finansowe nowego Martina Guerre’a, szkodzące krewnym i powinowatym, zapewne nikt nie odkryłby oszustwa. A zgodziła się na nie żona, siostry i bracia Martina.
 
Wniosek: mniej ważne są relacje biologiczne, relacje pokrewieństwa i powinowactwa wobec relacji wspólnotowych. Ich wartość opiera się na szczególnej wspólnocie pamięci: o sile pamięci umiejętność przywołania wspólnych przedsięwzięć. O wartości więzi świadczy umiejętność wypełnienia luki, jaka powstała - żona Martina, Bertranda, zaakceptowała nowego męża, choć zapewne zdawała sprawę z oszustwa: nowy Martin lepiej spełniał oczekiwania kobiety, przede wszystkim być może był obok niej, kiedy nie miała nadziei na powrót właściwego. 

Brak komentarzy: