środa, 16 kwietnia 2008

Comment allez-vous, Mademoiselle?

Czy jest ta pani, która miała być po południu - zagadnął już z daleka dziewczynę krzątającą się przy stoisku z ciastem i prasą w suchowolskim samie. Był to starszy pan, po 60ce, w czarnej, skórzanej kurtce i czapce. W obu rękach trzymał ledwie co kupione dwie butelki piwa. Nie wyglądał na pijanego.
- Bo ja pytałem się dzisiaj rano czy będzie ona. I powiedzieli mi, że będzie po południu - kontynuował niezrażony tym, że nie doczekał się odpowiedzi na pytanie. 
- A jest, jest - odpowiedziała mając na myśli siebie dziewczyna. 
- Chciałem się zapytać czy dobrze się jej powodzi. A dobrze się jej powodzi? - ciągnął. Stałem obok i przeglądałem prasę. Nie mogłem zamknąć uszu na ten mini-dialog. 
- A dobrze, dobrze - uśmiechnęła się rezolutnie dziewczyna. 
- To dobrze. To chciałem wiedzieć - rzekł dziadek. Odwrócił się i niespiesznie odszedł. Bez pożegnania, może nieco speszony. 

1 komentarz:

Anonimowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.