czwartek, 8 listopada 2007

Il tristo Italiano

Znów spóźniłem się na autobus do Suchowoli, w związku z czym stanęła przede mna perspektywa noclegu w jakimś miejscu. Wybrałem nielubiany, lecz dający refugium od rodzinno-przyjacielskiego zgiełku hotelik. Jednym z powodów nielubienia była konieczność dzielenia pokoju w sytuacji, gdy już ktoś zajął jedno z dwóch miejsc. Ostatnio, jakiś rok temu, pokój dzieliłem z kierowcą, komiwojażerem. Wczoraj było inaczej.
Pani z recepcji dała mi do zrozumienia, że za 40 zł będę dzielił pokój z obcokrajowcem. Z Włochem. Ucieszyłem się najpierw, bo w końcu miałbym native-speakera na cały wieczór. I miałem.
Miał na imię Rafaello. Miał 40 lat.Przyjechał z Neapolu, gdzie był piekarzem. Do dziewczyny. Szczególy były smutne. Wyjeżdżał. A ponieważ spóźnił się na autobus, wynajął miejsce w hoteliku, by poczekać na następny.
Był smutny. Drzemał kiedy go zobaczyłem po raz pierwszy. Przywitałem się i... dalej zabrakło mi słów. Niestety Rafaello nie mówił w żadnym innym jezyku. Kiedy zacząłem okazywać wysilek chęci zrozumienia Włoch ożywił się. Zaczął mówić, wyjaśniać mi niestrudzenie swoją sytuację. Rozumiałem co nieco, próbowałem zadawać pytania, lecz niewiele wychodziło z moich ust. Próbowałem po francusku, po angielsku, ale nie dawało żadnego rezultatu.
Zorientowałem się, że moje osłuchanie włoskiego nie przekłada się na mówienie. Nie potrafiłem przypomnieć włoskich słów. Zatem jestem wzrokowcem.
Rafaello był zniechęcony do otoczenia, mówił o polskiej dziewczynie, ktora została sama, a nie wiem czy z własnego wyboru, czy zniechęcona przez rodziców. Porozmawialiśmy chwilę o muzyce. Przed snem dałem mu swoją wizytowkę, on napisał mi swój numer telefonu.

Jaki rezultat doświadczenia? Dotychczasowe osłuchiwanie nie przynosiło oczekiwanych rezultatów. Mimo to cel komunikacyjny zrealiowałem w części, choć pytań miałem więcej.
Nie mogę tworzyć uogólnień na temat Włochów. Rafaello był bowiem szczególnym gościem. Nie lubił futbolu, był bokserem, a przede wszystkim był smutny.
- Una notta per me - zagadnął budząc się. - Arrivederci e Buon viaggio - powiedziałem rozstając się.

Brak komentarzy: